--- title: >- O ostrożności w doborze słów date: 2011-09-04 16:12 modified: 2011-09-04 16:12 lang: pl authors: rysiek tags: - ancient status: published pinned: false --- Niejaki [whirli podrzucił na Diasporze](https://joindiaspora.com/u/whirli) fajny [artykuł](http://www.hayesandgrey.co.uk/13.html) o tym, jak Googlowa [Real Name Policy](http://en.wikipedia.org/wiki/Nymwars) może wpłynąć na cały Internet i nasze życia. Zgadzam się z zasadniczą ideą artykułu: jeżeli Google uda się to przeforsować i utrzymać na stałe, prawdopodobnie wiele innych firm i portali pójdzie w jego ślady. To zaś poważnie zagraża prywatności i anonimowości w Sieci (więcej na ten temat w zlinkowanym artykule, niewiele mogę w tej kwestii do niego dodać). Nie mogę się natomiast zgodzić ze sposobem, w jakim użyte zostały weń pewne słowa i frazy. "Przejrzystość", "otwartość" zostały użyte w stosunku do osób prywatnych, zwykłych użytkowników Sieci. To nie działa. "Otwartość" i "przejrzystość" są pojęciami nacechowanymi pozytywnie w naszym demokratycznym społeczeństwie, czujemy, że cechy te są dobre i pożądane. Rządy, firmy, urzędnicy, politycy, traktaty, negocjacje, proces tworzenia prawa, itp. -- to przykłady tego, co powinno być "przejrzyste" i "otwarte". Mają potężny wpływ na życie zwykłych ludzi, *musi* zatem być możliwość ich obserwacji i kontroli przez tychże zwykłych obywateli. Gdy jednak sytuacja zostaje odwrócona (jak można się obawiać np. w przypadku zyskania przez Real Name Policy popularności na Sieci) i to zwykli obywatele, osoby prywatne, są obserwowani i kontrolowani przez rządy, korporacje, urzędników i polityków, dzieje się zdecydowanie coś złego, powolutku dryfujemy w kierunku [totalitaryzmu](http://pl.wikipedia.org/wiki/Totalitaryzm). W takiej sytuacji terminy nacechowane pozytywnie -- jak "przejrzystość" czy "otwartość" -- niezbyt pasują. Gdyby zostały w takim kontekście użyte przez przedstawiciela Google lub polityka, powiedziałbym, że jest to celowa manipulacja, mająca na celu ukazać coś zasadniczo złego w dobrym świetle. Moim zdaniem znacznie bardziej pasują to słowa: "inwigilacja", "nadzór". ## Aktualizacja Miałem bardzo ciekawą i konstruktywną dyskusję, wpierw mailem, potem [na Diasporze](https://joindiaspora.com/posts/427434), z (między innymi) [autorką](https://joindiaspora.com/u/becca2) artykułu. W ramach podsumowania -- możliwe, że jestem nieco przeczulony na tym punkcie, ze względu na aktywną walkę na obu frontach: - o prawo do prywatności i anonimowości dla zwykłych obywateli, a więc przeciw nadzorowi i inwigilacji; - o przejrzystość, otwartość rządów, korporacji, negocjacji itp. Do tego, co powyżej, dodam jeszcze jedną kwestię pod rozwagę: używanie słów i fraz o pozytywnym nacechowaniu do zjawisk negatywnych rozmywa to nacechowanie, przez co trudniej z niego korzystać, gdy jest potrzebne (np. nakłaniając rządy do otwartości/przejrzystości). To już jest, rzecz jasna, tylko [Gedankenexperiment](http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_my%C5%9Blowy); w pełni przyjmuję, że niekoniecznie odnosi się do oryginalnego tekstu.