Ir al contenido principal

Canciones sobre la Seguridad de las Redes
un blog de Michał "rysiek" Woźniak

W obronie QR Code

Ésta es una publicación antigua, de más de 4 años.

Como tal, puede que ya no corresponda con la opinión del autor o el estado del mundo. Se ofrece como archivo histórico.

Lo sentimos, este no está disponible en español, mostrando en: Polski.

Jakiś czas temu WO ostro zaatakował QR Code’y oraz inne tego typu technologie. Bardzo WO szanuję i z przyjemnością daję się drapać jego wpisami w mózg (lubię być drapany w mózg, a WO bardzo dobrze takie drapanie wychodzi) – ale w tym wypadku mózg stanął okoniem.

To ja zacytuję:

Nigdy nie zrozumiem psychiki ludzi korzystających z technologii QR-Code albo Microsoft Tag.(…)

No ale prawo do walnięcia własnego QR albo Taga ma każdy. To znaczy, że nie wiesz z czym się połączysz, gdy to beztrosko wskanujesz na swoim smartfonie. Tam mogą być najpotworniejsze obrzydlistwa - Tubgirl, Goatse, 2 girls 1 cup, próbka poczucia humoru Łukasza Warzechy albo reklama z Szymonem Majewskim.(…)

Bo już mniejsza o szoksajty. Tego QR mogli przecież rozlepić po mieście hackerzy, którzy podłączą Twój telefon do swojej sieci zombie.(…)

Tyle trwało edukowanie użytkowników komputerów z systemem Microsoft Malware Petri Dish (TM), żeby nie klikali bezmyślnie w każdego linka. A teraz kapitalizm konsumpcyjny namawia ich do jeszcze głupszego zachowania.

To ja mam pytanie: czymże to się różni od umieszczonego na plakacie adresu strony WWW, na którą nasz użyszkodnik wchodzi, wklepując adres w przeglądarce? Równie dobrze i tu można by zalepiać oryginalny adres widniejący na plakacie adresem podobnym, który prowadziłby do malware’u tudzież goatse…

Co więcej, każdy mobilny system operacyjny w tej chwili grzecznie pyta użyszkodnika o wszystko po kolei – od instalacji aplikacji, po każde uprawnienie, z którego chciałaby dana aplikacja skorzystać.

Pozwolę sobie zatem przedstawić psychikę jednego z użytkowników QR Code (w tym wypadku moją): po cóż mam przeklepywać ten konkretny interesujący mnie adres ręcznie na niewygodnej klawiaturze telefonu, gdy mogę pstryknąć QR Code i wejść na stronę nieporównanie szybciej.
To, w jaki sposób decyduję, czy skorzystać z danego QR Code’u, czy nie, to zaś zupełnie inna bajka.

QR Code jest pewnym ułatwieniem, z którego można korzystać lub nie; zdrowy rozsądek i świadome korzystanie z technologii to odrębny temat–rzeka. To, że ktoś się skaleczył nie oznacza, że noże są głupie. To, czy ktoś załapał malware poprzez “kliknięcie” w linkę, wpisanie adresu ręcznie czy użycie QR Code’u jest kwestią czysto kosmetyczną.