Towarzystwo czuje się oszukane
Towarzystwo Pomocy im. Brata Alberta, działające przy zakonie Albertynek, czuje się okrutnie oszukane.
Owóż w wyniku decyzji Komisji Majątkowej, w ramach rekompensaty za majątek zawłaszczony przez PRL, otrzymało ono grunty w Zabrzu. Grunty, których wartość oszacowana została na posiedzeniu Komisji przez osobę reprezentującą Towarzystwo (notabene, byłego oficera SB) na ok. 7mln zł; Komisja zaś uznała to za odpowiednią rekompensatę.
Towarzystwo, namówione przez tę właśnie osobę je reprezentującą, niezwłocznie sprzedało te grunty. Za ok. 7mln zł.
Jak się jednak okazało, operat szacunkowy wartości ziemi był zaniżony o ok. 27mln zł. Towarzystwo czuje się zatem okrutnie oszukane i domaga się w sądzie tychże 27mln zł. Od kogo? Od Skarbu Państwa.
Pomińmy tu cisnące się na usta pytanie, jaki proces myślowy doprowadził Towarzystwo do podjęcia decyzji, by w sprawie dotyczącej rekompensaty za majątek utracony w PRL wybrać na swojego reprezentanta byłego oficera tamtego reżimu. Dużo ciekawszą kwestią jest pytanie, jaki proces myślowy doprowadził Towarzystwo do uznania, że dobrym pomysłem będzie pozwanie Skarbu Państwa za oszustwo, w wyniku którego to Skarb Państwa faktycznie stracił 27mln zł. Towarzystwo zaś dostało dokładnie tyle, ile Komisja ustaliła, że powinno było dostać.
No i oczywiście ciekawe, co by na to powiedział św. Franciszek z Asyżu.