Przejdź do treści

Pieśni o Bezpieczeństwie Sieci
blog Michała "ryśka" Woźniaka

Jaki kraj tacy Piraci?

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Moja nie najlepsza (mówiąc oględnie) ocena Polskiej Partii Piratów nie jest tajemnicą, również przed jej członkami i działaczami. Zresztą, w ogóle moje podejście do ruchu pirackiego jest ambiwalentne: z jednej strony sporo dobrego zrobił, z drugiej – ta formuła jest już chyba nieco przebrzmiała… ale o tym kiedy indziej.

Od dawna jednym z podstawowych punktów spornych pomiędzy mną a “P3” (jak chcą się nazywać polscy piraci) jest pewien popularny portal społecznościowy. O ile bowiem rozumiem wagę, za przeproszeniem, outreachu – czyli próby trafienia do ludzi tam, gdzie są (a są często przede wszystkim “na fujsie”) – o tyle mocno stoję na stanowisku, że właściwą relacją (jeśli już jakaś musi być) jest promowanie P3 na FB, nie zaś FB na stronie P3.

Gdy ktoś już trafi na Waszą stronę, drodzy Piraci, czemu – ach, czemu? – chcecie ich wyrzucać z powrotem na portal, który jest tak ważną częścią problemów będących (przynajmniej oficjalnie) w samym centrum zainteresowania ruchu pirackiego (prywatności, grodzenia i prywatyzacji Internetu, nadzoru, cenzury, itp.)?

Jest przecież też Diaspora. Proste wyszukiwanie tamże daje dostęp do wielu aktywnych profili Partii Piratów. Często używają też portalu pana Zuckerberga, ale przynajmniej starają się osłabić jego pozycję dając szansę na śledzenie ich poczynań i wchodzenie w interakcje użytkownikom rozproszonych sieci społecznościowych.

Czemu o tym piszę? Ponieważ znajduję jednocześnie ciekawym, śmiesznym i bardzo, bardzo smutnym fakt, że do znajomych na Diasporze dziś dodała mnie Chilijska Partia Piratów, podczas gdy P3 nie ma tam nawet profilu.