World's Smallest Open Source Violin
To jest właśnie to, co w tej chciałbym powiedzieć milionom użytkowników Skype’a w dniu wykupienia go przez Microsoft. To jest dokładnie przykład, czemu oddawanie całości komunikacji w danym obszarze w jedne ręce jest złym pomysłem.
Co się teraz może okazać? Na przykład:
- klient Skype’a na Linuksa przestanie być rozwijany;
- tak samo z klientem na Maca.
Ale ze wzgledu na kontakty, które użytkownicy Skype’a mają dostępne tylko przez Skype’a, ciężko będzie przerzucić się na cokolwiek innego. Innymi słowy, jak się nie obrócić… Nagle okazuje się, że sytuacja w której wszystkie trzy elementy – protokół, klient i serwer – są w jednym ręku jest sytuacją bardzo, bardzo niefajną.
A jak mogło być?¶
Doskonałym przykładem, jak mogło i powinno być, jest e-mail. Ponieważ jest to standaryzowany protokół, ponieważ każdy może postawić swój serwer, sytuacja jest niebo lepsza:
- jest mnóstwo dostawców;
- jest mnóstwo programów do obsługi.
To oznacza, że niezależnie od widzimisię i powodzenia jednego konkretnego dostawcy czy jednego konkretnego klienta, mamy dokąd pójść. Możemy sobie wybrać klienta niezależnie od serwera/dostawcy; możemy zmienić dostawcę nie zmieniając klienta. Mamy wybór.
Gdybyśmy wszyscy używali standaryzowanego protokołu VoIP (jak SIP czy Jingle), zmienilibyśmy po prostu teraz dostawcę, nie tracąc kontaktów, nie musząc uczyć się obsługi nowego programu, nie zastanawiając się, czy wybierzemy teraz to samo rozwiązanie, co nasza rodzina czy znajomi.
Kto następny?¶
Facebook, oczywiście. Na Waszym miejscu powoli zacząłbym już ciążyć w kierunku Diaspory. Wersja alpha, jeszcze wiele pracy przed nimi. Ale działa i ma się dobrze. A co najważniejsze to to, że zgodnie z założeniami:
- protokół jest standaryzowany i otwarty;
- każdy może postawić serwer;
- każdy może użyć klienta, jakiego chce.