Przejdź do treści

Pieśni o Bezpieczeństwie Sieci
blog Michała "ryśka" Woźniaka

Wolni i Zjednoczeni

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Wolne jak w Wolności Słowa już nie wystarczy. Wolna Kultura już nie wystarczy. Dostępność już nie wystarczy. Otwarta Edukacja, Otwarty Dostęp, Otwarte Dane, Otwarty Rząd i Przejrzystość już nie wystarczą! Wszystkie te inicjatywy, same w sobie, nie są już wystarczające – nawet do tego, by osiągnęły swoje własne cele. Jeśli chcemy je osiągnąć, musimy koniecznie wyjść poza nasze bolączki i ulubione projekty, i stać się Wolni i Zjednoczeni.

Możliwe, że już widzieliście bądź znacie “Nadchodząca wojna z ogólnymi technikami obliczeniowymi”, wystąpienie Cory’ego Doctorowa na 28C3. Jeśli nie, czas nadrobić. A gdy to zrobicie, być może dojdziecie do wniosków podobnych do mojego – że każda z naszych małych (jakkolwiek niezmiernie aktywnych i wspaniałych) społeczności walczących o wolności, otwartość i dostęp jest sama w sobie słaba i narażona na marginalizację. Jak? Poprzez naruszenia wolności, którymi nasza konkretna społeczność się nie zajmuje.

Entuzjaści Wolnej Kultury, broniący Domeny Publicznej i namawiający artystów, by publikowali na otwartych licencjach typu Creative Commons – jak będziecie korzystać z takich “wolnych utworów” jeśli dostęp do nich jest zablokowany? Nie przez prawo autorskie (blokada, przeciw której walczycie), lecz przez środki techniczne, np. dostępność jedynie w jakimś zamkniętym formacie, którego nie możecie otworzyć bez drogiego, zamkniętego oprogramowania. Lub nawet gdy takie oprogramowanie dostępne jest za darmo, co jeśli jego twórca zdecyduje nagle to zmienić i odmówi Wam dostępu póki nie zapłacicie?

Promujący dostępność dla osób niepełnosprawnych, cóż z tej dostępności, jeśli treści będą tylko płatne, i dostępne tylko poprzez zamknięte, zablokowane przez twórcę oprogramowanie?

Twórcy i użytkownicy Wolnego i Otwartego Oprogramowania, cóż z Waszych wspaniałych platform i z dostępności kodu, jeśli nie możecie za ich pomocą cieszyć się z kultury i uczestniczyć w niej (choćby jako odbiorca) – ponieważ jest zamknięta, własnościowa? Co, jeśli nie możecie się z niej cieszyć, ponieważ nie jest dostępna dla osób niepełnosprawnych?

Aktywiści na rzecz Otwartych Danych i Przejrzystości, jak chcecie budować faktycznie i prawdziwie Otwarty Rząd, jeśli nie macie pełnej kontroli nad narzędziami, których rząd ten używa? Jak możecie korzystać z upublicznionych danych, jeśli są one udostępniane tylko w kolejnym zamkniętym formacie, nie wspieranym przez używane przez Was oprogramowanie?

I jak, wreszcie, prowadzić Otwartą Edukację i Otwarty Dostęp do prac naukowych, jeśli nie używamy wolnych i otwartych narzędzi oraz wolnych zasobów, które możemy udostępniać naszym uczniom i współpracownikom w sposób dostępny dla wszystkich zainteresowanych?

Jesteśmy wszyscy połączeni, nasze cele się przenikają; bardzo potrzebujemy siebie wzajemnie by móc je osiągać. Czemu wciąż działamy w odosobnieniu?


Zatem apeluję do Was wszystkich – Społeczności Wolnego i Otwartego Oprogramowania, Wolnej Kultury, Dostępności, Otwartej Edukacji, Otwartego Dostępu, Otwartych Danych, Otwartego Rządu, Przejrzystości, i wszystkie inne walczące o wolność, otwartość, dostępność… łączcie się! Starajmy się wzajemnie rozumieć, starajmy się wzajemnie wspierać. Starajmy się wzajemnie promować pomysły i idee realizowane w naszych projektach.


Gdy promujemy dostępność dla osób niepełnosprawnych, promujmy otwarte formaty, wolne oprogramowanie i wolne licencje na treść i zasoby. Gdy mówimy o wolności oprogramowania, pamiętajmy o potrzebach osób niepełnosprawnych i miejmy na uwadze, że potrzebujemy otwartych zasobów i treści, by wolne oprogramowanie było faktycznie użyteczne. Gdy walczymy o otwartość danych i rządów, otwierajmy je w pełni, aż do używania otwartych formatów obsługiwanych przez wolne oprogramowanie. Gdy uczymy, uczmy przy użyciu wolnych i otwartych narzędzi oraz wolnych zasobów i treści. Wreszcie, broniąc Domeny Publicznej i doprowadzając do publikacji dzieł i treści na otwartych licencjach w rodzaju Creative Commons, pamiętajmy by proponować i promować formaty plików, które umożliwią jeszcze większej liczbie ludzi dostęp do nich w sposób niepotrzebnie i sztucznie nie ograniczany.

I ostatnia uwaga – nie proponuję centralizacji! Wręcz przeciwnie, to byłoby kontrproduktywne – wciąż musimy być różnorodną, zdecentralizowaną, globalną społecznością samodzielnych inicjatyw. Postarajmy się jednak nieco lepiej komunikować, nieco lepiej współpracować. Postarajmy się pamiętać i być świadomymi wszystkich pozostałych członków tej wspaniałej, globalnej rewolucji tworzącej Kulturę Daru. I wspierajmy wzajemnie swoje cele gdy mamy okazję.