Warunki brzegowe podmiotowości w dobie cyfrowej
Dzięki uprzejmości organizatorów tegorocznego Kongresu Obywatelskiego miałem w jego ramach okazję współprowadzić (razem z Katarzyną Szymielewicz z Fundacji Panoptykon, oraz Jarkiem Lipszycem z Fundacji Nowoczesna Polska) warsztat “Jak być podmiotowym w cyberświecie”.
Doborowe towarzystwo praktyków, techników, prawników, ekspertów nowych mediów, pedagogów oraz filozofów przez niemal 3 godziny zastanawiało się, jak się w Sieci (i poza nią) nie dać zredukować do przedmiotu, produktu czy kwantu danych.
Podmiotowość - cóż to znaczy?¶
W ramach wprowadzenia w temat i nakreślenia ram dyskusji, prof. Paweł Łuków krótko podsumował, czym jest podmiotowość. Na nasze potrzeby możemy przyjąć, że chodzi o rozpoznawanie faktu, że każdy człowiek jest centrum decyzyjnym, jest podmiotem podejmującym decyzje, mającym swoje cele i chęci, działającym w jakiś sposób.
Słowem, chodzi o rozróżnienie podmiot-przedmiot. W historii mieliśmy wiele przykładów traktowania osób jak przedmiotów i doskonale wiemy, że podmiotowość jest wartością, którą należy i warto chronić.
Podmiotowość w dobie cyfrowej¶
Doba cyfrowa i nowe możliwości komunikacji niosą ze sobą mnóstwo konsekwencji dla podmiotowości. Przede wszystkim, możemy celowo uniknąć rozpoznania naszej podmiotowości, a co za tym idzie odpowiedzialności za nasze akcje. Słowem, możemy się świadomie i celowo zrzec podmiotowości.
To umożliwia niespotykaną dotychczas swobodę wypowiedzi. Nigdy wcześniej w historii nie mogliśmy się tak łatwo ukryć, anonimowo wyrazić naszych myśli. Paradoksalnie zrzeczenie się podmiotowości, ukrycie tożsamości czasem pozwala na dużo swobodniejsze, pełniejsze jej wyrażenie. Nie musimy obawiać się szykan czy szyderstw, jeżeli nikt nie wie, że to my jesteśmy autorem danej treści.
Z drugiej strony, powoduje to wrażenie bezkarności. Przekraczana jest delikatna granica pomiędzy wolnością a samowolą. Zjawisko trollingu oraz mowa nienawiści są tu dobrym przykładem.
Niezależnie jednak od tego, czy zdecydujemy się zachować, czy ukryć naszą podmiotowość, możemy stać się obiektami działań innych podmiotów, które rozpoznaniem i uznaniem naszej podmiotowości mogą nie być zainteresowane. Pojawiają się wtedy zagrożenia dla naszej prywatności, jesteśmy traktowani jako kwanty danych czy aktywa, które mają zostać zmonetyzowane.
Oczekujemy, by przed zagrożeniami z oby tych ogólnych kierunków – ze strony osób czujących się bezkarnie za zasłoną anonimizacji; oraz ze strony podmiotów celowo nie uznających naszej podmiotowości – chroniły nas władze publiczne. Tu pojawia się kolejny paradoks: choć system demokratyczny zbudowany jest na uznawaniu podmiotowości każdego obywatela, rozwiązania systemowe bardzo często ignorują ją (np. w imię skuteczności). Jednym słowem, próba ochrony podmiotowości przez władze publiczne może kończyć się jej zagrożeniem.
Tryb pracy¶
Warsztat podzielony był na cztery części: w pierwszej identyfikowaliśmy problemy, przed którymi stajemy, chcąc bronić podmiotowości w dobie cyfrowej i zagrożenia dla niej; w kolejnych trzech próbowaliśmy znaleść rozwiązania z obszaru edukacji, infrastruktury i prawa.
Każda z tych części zajęła znacznie więcej czasu, niż planowaliśmy. Temat okazał się znacznie trudniejszy, niż by się mogło wydawać.
Istotna uwaga: pojęcie “mediów” używane jest tu szeroko i odnosi się również do mediów społecznościowych, forów internetowych, blogów i innych metod komunikacji eletronicznej.
Problemy i zagrożenia¶
Problemy i zagrożenia dla podmiotowości, które zidentyfikowaliśmy wspólnie podczas warsztatu:
- zagrożenia dla prywatności;
- niedopasowanie prawa do technologii (zwłaszcza prawa autorskiego);
- brak obywatelskiej kontroli nad kanałami komunikacyjnymi i informacyjnymi;
- centralizacja (infrastruktury, komunikacji, informacji);
- brak efektywnych gwarancji praw podstawowych;
- asymetria informacyjna (np. pomiędzy klientem a dostawcami oprogramowania czy użytkownikami a operatorami sieci społecznościowych);
- niewystarczająca edukacja i brak kompetencji obywateli;
- niezrozumienie nowych mediów (przez obywateli, prawodawców, sądy… – np. fetyszyzacja Internetu, “wirtualnej rzeczywistości”);
- utrudnienia empatii (przez zapośredniczenie komunikacji, niemożnośc przekazania komunikatów niewerbalnych; wynik: np. trolling);
- tempo zmian przekraczające możliwości przystosowywania się i uczenia;
- braki w infrastrukturze publicznej (w tym kwestia braku innowacyjności w infrastrukturze);
- cenzura i autocenzura (w tym cenzura niepodlegająca kontroli – jak reguły prywatnych sieci społecznościowych);
- urynkowienie edukacji i informacji;
- bariery językowe.
Uważam, że powinna się wśród nich znaleźć jeszcze jedna kwestia, która umknęła nam najwyraźniej na warsztacie, więc pozwolę sobie ją tu umieścić:
- bundling, czyli “paczkowanie” utrudniające bądź uniemożliwiające miarodajne porównanie ofert (np. telefonii komórkowej, dostępu do Internetu, itp).
Poniżej potencjalne rozwiązania i warunki brzegowe zachowania podmiotowości, podzielone na trzy obszary.
Potencjalne rozwiązania i warunki brzegowe¶
Edukacja:
- edukacja medialna (dla przedszkolaków, w szkole, dla dorosłych, dla nauczycieli);
- otwarte zasoby edukacyjne (używane w edukacji i aktywnie rozwijane);
- otwarte narzędzia edukacyjne (j.w.);
- uczenie metod, nie narzędzi (zmiana paradygmatu);
- zmiana/dostosowanie podstaw programowych oraz programów nauczania;
- uczenie krytycznego myślenia;
- rozwijanie poczucia własnej wartości;
- uczenie kontroli nad mediami;
- rozwijanie kompetencji językowych (zarówno jeżeli chodzi o mowę ojczystą, jak i języki obce);
- edukacja “open source”, rezygnacja z XIX-wiecznego modelu edukacji (partycypacja uczniów w procesie edukacyjnym, zamiast modelu “nauczyciela-mistrza”);
- burzenie barier;
- rozwijanie wiedzy na temat prawa, w tym praw podstawowych.
Infrastruktura:
- decentralizacja infrastruktury (na wielu poziomach);
- otwarte standardy wdrożone szeroko (w tym w ramach sieci społecznościowych, pozwalające na interoperacyjność sieci różnych dostawców);
- privacy by default;
- privacy by design;
- publiczny, darmowy dostęp do szerokopasmowego Internetu (w w tym np. publiczne wifi w bibliotekach);
- otwarte repozytoria (danych, open access, zasobów, kodu tworzonego za publiczne pieniądze, itp.);
- jawność i przejrzystość informacji o usługach;
- udział czynnika społecznego w infrastrukturze (projektowaniu, budowaniu, utrzymywaniu – w tym wsparcie publiczne dla hakerspejsów/fablabów).
Prawo:
- przejrzysty, funkcjonalny system konsultacji społecznych;
- prawo oparte na dowodach (evidence-based policy, rzetelna ocena skutków regulacji);
- reforma prawa autorskiego;
- dostepna wykładnia napisana zrozumiałym językiem (tworzona już na etapie legislacji);
- jednoznaczna, dostarczona przez rząd wykładnia prawa;
- rewizja systemu prawnego pod kątem niespójności;
- prawna gwarancja neutralności sieci;
- gwarancje chroniące przed odłączeniem obywateli (np. delegalizujące rozwiązania typu three strikes);
- prawo do interakcji z włądzą również w formie analogowej;
- prawo do przenoszenia danych (np. między sieciami społecznościowymi);
- prawo do zapomnienia (wycofania/skasowania danych);
- prawo do korzystania z dowolnych aplikacji i usług, o ile bezpośrednio nie szkodzą sieci.
Powyższe katalogi problemów i potencjalnych rozwiązań nie powinny być traktowane jako ostateczne – wręcz przeciwnie, raczej jako początek dyskusji. Dyskusji, która jest bardzo potrzebna, i której mogą być dobrą podstawą.