Skip to main content

Songs on the Security of Networks
a blog by Michał "rysiek" Woźniak

Kościoła wiara w wiernych

This is an ancient post, published more than 4 years ago.
As such, it might not anymore reflect the views of the author or the state of the world. It is provided as historical record.
Sorry, this is not available in English, displaying in: Polski.

Dużo ostatnio słychać na temat propozycji Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, by zlikwidować Fundusz Kościelny, w zamian zaś dać podatnikom możliwość przekazania 0.3% podatku na kościoły i związki wyznaniowe.

Z punktu widzenia obywateli – świetny pomysł! Nic to nie kosztuje (po prostu 0.3% podatku idzie na wskazany kościół/związek), nie wymaga specjalnie dużo pracy (wypełnienie jednego pola w formularzu zeznania podatkowego), mechanizm jest znany i sprawdzony (od lat mamy 1% na organizacje pożytku publicznego), plus wydaje się dość sprawiedliwe: pieniądze idą na ten dokładnie kościół czy związek, na który dany Kowalski chce płacić. Same plusy, rajt?

Kościół Katolicki jednak broni się rękami i nogami. W sytuacji, w której oficjalnie 90% Polaków to Katolicy, takie podejście nieco dziwi. Kościół powinien się cieszyć, 0.3% podatku od 90% podatników w Polsce to ogromna ilość pieniędzy.

Ku zaskoczeniu wszystkich (choć najwyraźniej nie Kościoła), tylko 39% Polaków jest na tyle żarliwymi wierzącymi, by jedną trzecią procenta podatku (którego i tak nie mogą przecież wydać!) przekierować na wybrany związek. Przy czym nie wiadomo jaki procent z tej grupy przekazałoby to na Kościół Katolicki.

Ta perspektywa jest dla Kościoła przerażająca nie tylko ze względów finansowych. Przede wszystkim – i to zapewne spędza hierarchom sen z powiek – oznacza błyskawiczną, skuteczną i jednoznaczną weryfikację faktycznej ilości wiernych w Polsce.

Jeżeli bowiem Kościół twierdzi, że 90% Polaków to Katolicy, a tylko 39% podatników przeznacza publiczne pieniądze na związki wyznaniowe, coś jest nie tak z matematyką Kościoła. To zaś oznacza, że dyskusja publiczna w tematach takich jak aborcja, homoseksualizm czy religia w szkołach nabiera zupełnie nowych kolorów.


Na marginesie zauważę, że mi osobiście (jako ateiście), bardzo podoba się wyraźne wartościowanie – na organizacje pozarządowe 1%; na religię: 0.3%.

Pojawia się też pytanie: skoro najwyraźniej Kościół był w stanie oszacować, że ilość wiernych, którzy skorzystają z proponowanego mechanizmu jest znacznie mniejsza, niż oficjalne statystyki Kościoła – czy to oznacza, że Kościół świadomie naginał fakty dotyczące poparcia społecznego jego dotychczasowych stanowisk w debacie publicznej?..

Nie śmiem tego twierdzić – byłoby to działanie niemoralne i kompletnie do Kościoła niepodobne.