Ecologic, Ford i inwigilacja
Parę miesięcy temu Jimowi Farley’owi, przedstawicielowi Forda wymsknęło się na targach CES, że:
Wiemy o każdym, kto łamie prawo, wiemy, kiedy to robisz. Mamy w Twoim samochodzie GPS, więc wiemy, co robisz. Przy okazji, nie dajemy tych danych nikomu.
Wywołało to lawinę komentarzy, Ford zaś (ustami swego rzecznika, i samego p. Farley’a) rakiem się z tych rewelacji wycofał – podkreślając, że zbierane dane miałyby być wykorzystywane wyłącznie w postaci zanonimizowanej, lub wyłącznie po bezpośrednim włączeniu tych funkcji przez kierowcę. Słowem, że nie ma mowy o żadnej inwigilacji.
Oczywiście, gdy raz dane trafią na serwery Forda, jedyne co mamy, to obietnicę, że nikomu ich nie udostępnią. Osobiście nie jestem przekonany, że jest to środek wystarczający. Ubezpieczyciele są w stanie dobrze za nie zapłacić, a wymiar sprawiedliwości i służby płacić nawet nie muszą.
Ford nie jest jednak jedyną firmą, która chce “pomóc” kierowcom, zbierając o nich dane, zaś Polacy nie gęsi. Twórcy projektu Ecologic, który wygrał Warszawski Startup Fest, udzielili ciekawego wywiadu – przytaczam kluczowy fragment (podkreślenie moje):
Damian Szymański, Gazeta.pl: Na czym polega projekt Ecologic i jak może pomóc nam wszystkim zmniejszyć opłaty za samochód?
Emil Żak i Robert Bastrzyk: Na co dzień nikt nie podlicza, ile dokładnie kosztuje go użytkowanie samochodu. A okazuje się, że rocznie niejednokrotnie przewyższa ono wartość całego auta. Zmiana opon, paliwo, ubezpieczenia, naprawy itd. To wszystko kosztuje. A nasze urządzenie analizuje każde zachowanie kierowcy. Sygnalizuje nam, co zrobiliśmy źle i podpowiada, co możemy zrobić, żeby obniżyć koszty np. paliwa. Co więcej, mamy wgląd w te dane 24 h.
Totalna inwigilacja?
No właśnie nie. Chodzi o to, w jaki sposób kierowca prowadzi swój samochód. Ecologic to aplikacja mobilna, portal online i urządzenie, które podpina się do auta. Dzięki temu możemy mieć najróżniejsze dane np. na temat spalania…
Jakie dane są zbierane? Strona Ecologic twierdzi, że urządzenie montowane w samochodzie jest “wyposażone w czujniki ruchu, akcelerometr, kartę SIM, modem GPS i 3G”, oraz że:
System natychmiast rozpoczyna rejestrowanie danych eksploatacyjnych pojazdu, pozycji GPS oraz techniki jazdy kierowcy w czasie rzeczywistym.
Pomysł polega zatem na zbieraniu danych o pozycji GPS, przyspieszeniach, danych eksploatacyjnych pojazdu oraz technice jazdy kierowcy, i wysyłaniu ich na serwer Ecologic. Wygląda więc na to, że nie różni się znacząco od pomysłu Forda, z miłym (jak by się wydawało) dodatkiem, że kierowca może sam siebie kontrolować i weryfikować swoje statystyki. Brzmi świetnie!
Oczywiście pojawia się pytanie, co dalej z tymi danymi. O ile jednak “obietnica” Forda, że nie będzie się nimi z nikim dzielił, jest zabezpieczeniem dosyć słabym, o tyle Ecologic nie próbuje nawet ukrywać, że właśnie na dzieleniu się tymi danymi chce zarabiać.
W sekcji “Dla kogo” wręcz się tym chwali (podkreślenie moje):
Prywatni odbiorcy – miej oko na młodego kierowcę w rodzinie Mali przedsiębiorcy – szybka i łatwe zarządzanie pojazdami Floty pojazdów – miej flotę pod kontrolą Firmy leasingowe – obniż wypadkowość i śledź km Ubezpieczyciele – daj zniżki za bezszkodową i bezpieczną jazdę
Zabrakło tu jeszcze jednej, jakże ważnej, grupy docelowej: jestem pewien, że policji i strażom miejskim nie zajmie dużo czasu dojście do wniosku, że zamiast stawiać kosztowne w utrzymaniu fotoradary wystarczy wymagać instalacji jednego prostego urządzenia w samochodach na polskich drogach. Wszak czy Ecologic odmówiłby dostępu do danych wymiarowi sprawiedliwości?
Spokojnie jednak! Twórcy Ecologic dbają o poczucie prywatności kierowców:
Twój pracownik może wyłączyć zapis pozycji GPS aby nie czuł się “obserwowany” po godzinach pracy. Niezależnie system oceni technikę jazdy a przebyte km oznaczy jako prywatne. (sic!)
Skoro jednak system “oznaczy przebyte km jako prywatne” oraz “oceni technikę jazdy”, skądś te dane musi mieć. O ile więc być może nie będą zbierane informacje o pozycji, informacje o przyspieszeniach, przebytych kilometrach i tak dalej już tak. Czy do tych danych dotyczących “prywatnych” kilometrów dostęp będzie miał tylko pracownik? Czy również pracodawca i ubezpieczyciel (wszak służby taki dostęp załatwić sobie mogą zawsze)?
W wywiadzie z Gazetą, przedstawiciele Ecologic twierdzą, że:
Chodzi o motywację, zaangażowanie i zdrową rywalizację. Trzeba trochę odwrócić kategorie myślenia. Zamiast kija dać komuś dwie marchewki.
Szkoda, że po stronie samych kierowców przełoży się to na trzy kije – pracodawcę, ubezpieczyciela i wymiar sprawiedliwości.