Przejdź do treści

Pieśni o Bezpieczeństwie Sieci
blog Michała "ryśka" Woźniaka

Adhocracy i Net4Change

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

W zeszłym tygodniu (dokładnie 25-26.10) w Sztokholmie odbyły się dwa świetne wydarzenia wokół tematu hacktywizmu i tego, jaki wpływ na dynamikę zmian społecznych mają nowe technologie – zwłaszcza Internet i telekomunikacja.

Adhocracy

Pierwsze – Power of Adhocracy – to zorganizowane przez luźną grupę aktywistów spotkanie, “nieoficjalna rozgrzewka” przed konferencją dnia następnego. Aktywiści (w tym Jacob Appelbaum, jeden z twórców TORa) ze Stanów Zjednoczonych, przez Europę aż po Kenię mówili niezobowiązująco o swoich poczynaniach i pomysłach. Niestety, udało mi się dotrzeć tam dopiero pod koniec, co jednak wciąż oznaczało wesoły i ciekawy wieczór w towarzystwie prelegentów oraz wspaniałych gości z Telecomix.

Net4Change

Drugie to Internet and Democratic Change – już oficjalna, organizowana przez Julia Group w porozumieniu z SIDA, agencją szwedzkiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, konferencja z udziałem mediów i aktywistów z całego świata, z naciskiem głównie na Arabską Wiosnę.

Plan był pełen świetnych wystąpień, niestety wymagało to dokonania wyboru; ja ze swojego jestem zadowolony.

Scott Lucas z EA World View opowiadał o tym, jak nowe metody dotarcia do źródeł (sieci społecznościowe) i nowe media (blogi, strony internetowe) pozwalają na śledzenie i komentowanie sytuacji na całym świecie z dowolnego jego zakątka, jeżeli tylko jest tam dostęp do Internetu.
Stephen Urbach, hacktywista związany blisko z Telecomix, omówił “rewolucję z kanapy”, czyli jak hacktywiści, specjaliści IT, informatycy i programiści związani z Telecomix pomagali Egipcjanom przewalczyć blokady Sieci, które fundował im rząd Hosniego Mubaraka.
Mahnaz Afkhami, założycielka Women’s Learning Partnership opisywała narzędzia, które pomagają zmieniać kondycję kobiet na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej; zastanawiała się też nad nowymi sposobami walki z dyskryminacją kobiet na świecie.
Maryam Al-Khawaja mówił o roli mediów społecznościowych w przemianach zachodzących w Bahrajnie, i tym, że technologie te są tam używane przez obie strony (doskonałym tego przykładem był twitterowy feed konferencji, gdzie obecność nieprzychylnych aktywistom komentarzy umieszczanych z nowozałożonych kont była dość wyraźna).
Hamza Fakhr zaś – nieobecny fizycznie na konferencji z powodu nieprzewidzianych trudności, ale biorący w niej udział zdalnie przy pomocy połączenia audio-wideo – opisywał jak zmieniało się podejście do i użycie narzędzi ICT w czasie rewolucji w Syrii.
Dima Khatib i Sultan al-Quassemi, w panelu moderowanym przez Yasmine El Rafie, rozmawiali o tym, jak odebrali pierwsze informacje o wybuchu ruchów społecznych w Afryce Północnej, skąd brali dalsze informacje i jak stali się ważnymi źródłami dla innych. Nie zapominali też korzystać z mediów społecznościowych na scenie, podczas panelu.

Perełki

Bardzo ciekawie, jak zwykle zresztą, mówił Jacob Appelbaum: o inwigilacji i nadzorze, którym jesteśmy poddani – świadomie, lub nie; dobrowolnie, lub nie – nieustannie, a cenzurowanie Sieci (czy to pod płaszczykiem walki ze strachami typu “terroryzm” lub “pornografia dziecięca”; czy to bez żadnych płaszczyków, jak w Syrii czy Egipcie) jest tylko następnym, logicznym krokiem, oczywistym rozszerzeniem takiej inwigilacji i zaprzęgnięciem jej do pracy. Jedynym wyjściem jest użycie skutecznych mechanizmów zapewniających anonimowość i prywatność w Sieci – i muszą one być banalne w użyciu, aby były powszechne (tak, by używanie szyfrowania nie sugerowało automatycznie odpowiednim służbom, że “ktoś ma coś do ukrycia”). Anonimowość, ochrona prywatności i używanie silnych algorytmów szyfrujących muszą stać się domyślne, nie zaś opcjonalne! Pojawiły się też dwa bardzo ciekawe przykłady projektów, mających pomóc realizować te idee:

  • TAILS, czyli dystrybucja Linuksa skrojona na potrzeby użycia anonimowego, z zacieraniem wszelkich śladów i wykorzystywaniem tak mocnych mechanizmów szyfrujących, jak to tylko w danej sytuacji możliwe;
  • TORouter, czyli fizyczne urządzenie, które wpinamy do gniazdka i Sieci – po czym od razu możemy korzystać z poprawnie skonfigurowanego node’a sieci TOR.

Oczywiście, pojawia się natychmiast pytanie, czemu dostawcy usług nie oferują mocnej ochrony prywatności i anonimowości, oraz silnych algorytmów szyfrowania, domyślnie; czemu nie podejmują – krótko mówiąc – słusznych decyzji. Odpowiedź jest prosta, zdaniem Jacoba:

Wiecie czemu operatorzy nie podejmują słusznych, z punktu widzenia prywatności, decyzji za użytkowników? Ponieważ jesteście dla nich produktem.

Wystąpienie Jacoba na temat nadzoru zyskało na aktualności po konferencji, gdy w drodze powrotnej do Stanów został on zatrzymany na lotnisku w Keflaviku (co zresztą sam komentował z właściwą sobie swadą).

Największe jednak wrażenie (i jest co do tego ogólna zgoda) zrobiła Salma Said, rozmontowując popularne w świecie zachodnim przekonanie, że rewolucja w Egipcie była “internetową rewolucją”, że była pokojowa – i że się powiodła.

Rewolucja stała się pokojowa gdy w ciągu sześciu pierwszych godzin spaliliśmy 90% posterunków policji. Wtedy mogliśmy zacząć zachowywać się jak banda hipisów. (…) Rewolucja potrzebuje broni; gdybyśmy ją mieli, użylibyśmy jej. (…) Gdy zaczął się szturm na plac Tahrir, nie broniliśmy go facebookiem ani twitterem, tylko własnymi ciałami.

Co nie oznacza, że Internet nie odegrał swej roli w egipskim powstaniu; nie był jednak – zdaniem Salmy – nawet blisko bycia tak ważnym, jak się to przedstawia na Zachodzie.

Było to o tyle ciekawe, że równolegle w drugiej sali Slim Amamou podkreślał rolę Internetu i ICT w pokojowej przemianie, która zaszła w Tunezji. Było to szczególnie dobrze widoczne na (niestety) twitterowym feedzie tagu #net4change, gdzie równocześnie pojawiały się uwagi Salmy na temat przeceniania mocy Internetu w zmianie społecznej, i peany na jego cześć w słowach Slima. Podsumowanie wyszło spontanicznie od Salmy:

Internet jest ważny w rewolucji, ale zależy to od tego gdzie jesteś i co możesz zrobić.

Na koniec Hanna Hellquist, Sekretarz Stanu w szwedzkim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, podsumowała konferencję mówiąc, między innymi, że Szwecja musi wysyłać jasne, jednoznaczne sygnały dotyczące wsparcia praw człowieka i wolności obywatelskich do krajów, z którymi utrzymuje stosunki. Nie zawsze jest to łatwe (trudno jest na przykład uzyskać wpływ na Chiny), ale jest konieczne.

To wystąpienie wywołało mieszane uczucia, brzmiało bowiem dziwnie w kontekście np. kontrowersyjnych zdarzeń wokół The Pirate Bay.

Miałem przyjmność zapytać o to p. Hellquist po jej wystąpieniu – przyznała, że jest to trudny temat, nie tylko zresztą ze względu na kwestie związane z cenzurą Internetu i walką z naruszeniami praw autorskich w Szwecji. W oczywisty sposób nie może jednak odpowiadać za całość funkcjonowania rządu Szwecji, zajmuje się wykonywaniem swoich obowiązków w zakresie, jaki jej przypadł.

Afterparty

…Czyli wspólne wyjście na piwo zdecydowanie było jednym z najciekawszych wyjść na piwo, w jakich w życiu brałem udział. Sam fakt tego, że w dyskusjach uczestniczyli aktywiści z całego świata, działający w każdy dostępny sposób – od bezpośrednich działań w Egipcie, przez szerzenie informacji i znajdywanie źródeł, aż po walkę o utrzymanie infrastruktury i zdobywanie dowodów nieczystej gry przez siły rządowe – było niezwykłe.

Same dyskusje, w oczywisty sposób związane z tematyką konferencji, zmian społecznych i Internetu (ale nie tylko!) były stymulujące, inspirujące i na pewno będą mnie drapać w mózg jeszcze przez długi czas.

Podziękowania: chciałbym podziękować w tym miejscu Marcinowi de Kaminskiemu, który zaprosił mnie w charakterze uczestnika na konferencję Net4Change oraz agentowi Telecomix Lejonet, który zaoferował mi możliwość skorzystania z jego gościnności jeżeli idzie o miejsce do spania.