Przejdź do treści

Pieśni o Bezpieczeństwie Sieci
blog Michała "ryśka" Woźniaka

Google Mail, czyli jak poczta staje się publikacją

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Czy kiedykolwiek poświęciliście chwilę czasu na przeczytanie Regulaminu Usług Google? Jak zauważył Marcin “sirmacik” Karpezo, są tam pewne bardzo ciekawe zapisy. Dokładnie dwa punkty – 11.1:

Użytkownik zachowuje prawa autorskie i wszelkie inne przysługujące mu prawa do Treści, które Użytkownik dostarczał, publikował lub wyświetlał w Serwisie lub za jego pośrednictwem. Poprzez dostarczanie, publikowanie lub wyświetlanie treści Użytkownik udziela spółce Google bezterminowej, nieodwołalnej, obowiązującej na całym świecie (globalnej), bezpłatnej i niewyłącznej licencji na reprodukowanie, dostosowywanie, modyfikowanie, tłumaczenie, publikowanie, publiczne wykonywanie, publiczne wyświetlanie i rozpowszechnianie Treści dostarczanych, publikowanych lub wyświetlanych przez Użytkownika w Serwisie lub za jego pośrednictwem. Wyłącznym celem tej licencji jest umożliwienie spółce Google wyświetlania, rozpowszechniania i promowania Serwisów; licencja może zostać odwołana w odniesieniu do niektórych Serwisów, zgodnie z Dodatkowymi Warunkami ich dotyczącymi.

Oraz punkt 11.2:

Użytkownik uznaje, że na podstawie niniejszej licencji Google ma prawo udostępniać Treść innym podmiotom, organizacjom lub osobom fizycznym, z którymi Google współpracuje w celu wspólnego świadczenia usług, jak również wykorzystywać Treści w związku ze świadczeniem takich usług.

To ja może przetłumaczę. Poprzez zgodę na Regulamin (niezbędną do założenia konta), a potem poprzez “publikowanie” (doskonały dobór słów!) treści za pomocą Usług Google, każdy z Użytkowników zgadza się na to, że Google – wraz z partnerami! – dostaje pełne prawa nieodpłatnego robienia de facto co chce z tymi treściami.

Tak, tymi “treściami” mogą być Wasze najbardziej prywatne i osobiste e-maile na GMailu czy dokumenty na Google Docs. Ponieważ – zgodnie z Regulaminem – wysłanie przez Was prywatnego maila do znajomego czy ukochanej to nie “korespondencja”. To “publikacja”.

Publikacja – do której prawa dostaje od Was Google.