Partia jako hack na systemie
Dziś krótko o hackowaniu systemu, tyle że nie komputerowego. Owóż uważam, że obecny system polityczny (do którego włączam media) jest podatny na zhakowanie celem wprowadzenia konkretnych zmian w rzeczywistości za pomocą partii, które nawet nie dostaną się do Sejmu czy Senatu, tak długo, jak długo chodzi o bardzo jasno sprecyzowane kwestie.
Jak? Bardzo prosto.
Na przykładzie reformy prawa autorskiego, która bez wątpienia jest bardzo potrzebna, a jednak nie znajduje się (o ile mi wiadomo) w programie żadnej z partii politycznych – jest to bardzo widoczna ostatnimi czasy sprawa (m.in. dzięki ACTA), co do której społeczeństwo dość wyraźnie się już wypowiedziało, a której żadna z głównych partii politycznych nie wie jak “ugryźć”.
Wystarczy teraz założyć partię, której cele będą składały się tylko i wyłącznie z tego postulatu. Taka partia szanse na wejście do parlamentu ma żadne. Jednakże jest to partia, więc zainteresują się nią media, a jej nazwa będzie pojawiała się przy każdej okazji dyskutowania tej konkretnej kwestii.
Jeżeli partia taka będzie miała bardzo jasno sformułowany cel oraz proponowane drogi dojścia do niego, oraz będzie miała dobrze przygotowane argumenty, te (za przeproszeniem) “poważniejsze” partie polityczne zaczną się poważnie obawiać, że ta malutka, mało znana partia “zje” im część elektoratu. I choć szanse na to, że partia ta wejdzie do parlamentu będą nadal żadne, to “duże” partie – walczące o każdy procent przewagi nad pozostałymi “dużymi” partiami – uznają, że na taką stratę nie mogą sobie pozwolić.
Najprostszym rozwiązaniem jest oczywiście skopiowanie – czyli włączenie do ich “poważnych” programów tego, co postuluje nasza przykładowa mała partia celowa, oraz dobre przygotowanie się z argumentacji za lub przeciw tym postulatom.
To rzecz jasna jeszcze zmniejszy szanse na jej wejście do parlamentu, jest to jednak na tym etapie kompletnie nieistotne: postulat tej partii właśnie znalazł się w programach dużych graczy; co więcej, biorąc udział w dyskusjach na ten temat siłą rzeczy podgrzewają wokół niego atmosferę.
Nagle temat kompletnie nieobecny w debacie publicznej ląduje w niej z hukiem, przy okazji trafiając do programów dużych partii politycznych. A jako że jest to jeden z niewielu bardzo konkretnie określonych postulatów – można potem spróbować partie te z jego realizacji rozliczyć. Potrząsając w razie potrzeby straszakiem w postaci naszej przykładowej małej, celowej partii.