CC Global Streaming/Summit/Party
Powoli dochodzę do siebie po Creative Commons Global Summit 2011, który szczęśliwie miał miejsce w Warszawie (dokładniej: w Pałacu Prymasowskim). Było wspaniale!
Jako Laboratorium BRAMA ja, czesiek, piorek i viroos byliśmy odpowiedzialni za strumieniowanie wideo na żywo z pierwszych dwóch dni (w tym – ze świetnego jak zawsze wykładu Lawrence’a Lessiga). Nie byliśmy natomiast odpowiedzialni za WiFi, więc nie mieliśmy okazji sprawdzić w ogniu naszych rozwiązań, wypracowanych na poprzednich wydarzeniach.
Strumieniowanie¶
Jak zwykle za późno się wzięliśmy za przygotowania i siedzieliśmy całą noc (w sensie: całą calusieńką) przed pierwszym dniem by dopiąć wszystko na ostatni guzik. I dopięliśmy! W piątek o 9:10 (opóźnienie wynikało raz z problemów z dźwiękiem, dwa z obsuwy organizacyjnej po stronie CC, całkiem zrozumiałej przy takim wydarzeniu) strumień poszedł w sieć!
W szczytowym momencie – na wykładzie prof. Lessiga – oglądało nas ~60 osób. Jak już wiedzieliśmy z nocnych testów nie było to obciążenie dla nas w żaden sposób niebezpieczne, mogliśmy spokojnie obsłużyć około 5-6 razy tyle widzów. Ale po kolei.
Architektura opierała się na jednym narzędziu – VLC. Kombajn audio/video i tym razem zdał egzamin na piątkę. Napisaliśmy sobie oczywiście do niego skrypty, których używaliśmy już dwa lata temu przy strumieniowaniu z CSW. Tym razem jednak infrastruktura sprzętowa była zdecydowanie inna.
Przede wszystkim użyliśmy wydzielonego VLANu w ramach sieci Laboratorium oraz osobnego zewnętrznego IP, by nic nie wchodziło nam w drogę. Wewnątrz sieci:
- trzy maszyny odpowiedzialne tylko za transkodowanie strumienia wystawianego z konferencji (po jednej na każdy ze strumieni:
mpeg
,flv
,ogg
); - jedna maszyna odpowiedzialna za kwestie sieciowe (przekierowania portów i te pe);
- jedna za hosting strony, na której można było oglądać strumienie albo we wbudowanych w przeglądarki odtwarzaczach ogg/mpg (aka HTML5) lub w odtwarzaczu flashowym.
W Pałacu Prymasowskim natomiast kamera, laptop do wystawienia strumienia podstawowego i nasze lapki do kontrolowania całej tej infrastruktury.
Testy główne wykonywaliśmy w dzień i w nocy przed konferencją. Test on-site, w Pałacu Prymasowskim poszedł bez zakłóceń i trwał jakieś 45min. Ważniejszym testem był test nocny, który miał nam pokazać możliwości łącza i sprzętu.
Wysłaliśmy prośby o pomoc zarówno na grupę !cc na Identi.ca, jak i na kanał #cc na irc.freenode.net – to niestety dało nam około 15 osób testujących, czyli zdecydowanie zbyt mało. Wtedy postanowiliśmy poprosić o pomoc fantastycznych ludzi z Telecomix. Powiem tak – naprawdę dobrze się zastanówcie zanim poprosicie, by ktoś z nich zrobił wam stress-test łącza i infrastruktury! W ciągu paru minut mieliśmy 500, po czym zaraz później ponad 1000 klientów bijących się o nasz strumień. Bardzo ładnie widać to na wykresie.
Dzięki kooperacji flo
(czyli operatora tych setek klientów) i Telecomixa wiedzieliśmy więc, że jesteśmy w stanie obsłużyć bez problemu około 300-400 klientów, i że jakby co ogranicza nas tylko łącze. Co brzmi dość ciekawie w kontekście tego, że mieliśmy 100MBit symetrycznego łącza w Sieć…
Przebieg strumieniowania był raczej spokojny, choć nie obyło się bez problemów – raz padło łącze lokalne (dosłownie na 2 minuty), raz skończyło się miejsce na dysku (zrzucaliśmy wideo na dysk i nie zabezpieczyliśmy się wystarczająco dobrze przed taką ewentualnością), raz w strumieniu ogg rozjechało się wideo z dźwiękiem. W każdym z tych wypadków strumień stał z powrotem w ciągu 5 minut.
Niestety, nie udało się też podpiąć audio od dźwiękowców, nie za bardzo wiemy dlaczego – wielokrotnie już tak robiliśmy, również z tą konkretną kamerą, i działało. Dźwięk był więc z mikrofonu kierunkowego zamontowanego na kamerze.
Najgorszy był bliżej nieokreślony problem z łączem po stronie Bramy, dosłownie na minuty przed występem Lessiga. Nerwowa atmosfera nie służy rozwiązywaniu problemów, ale i w tej sytuacji poradziliśmy sobie, i w ciągu 15-tu minut strumień stał, a awaryjne rozwiązanie (przepuszczenie wszystkiego przez inne IP bramowe) czekało tylko na ewentualne zastosowanie.
Podsumowanie! Średnio oglądało nas około 15-20 osób, prezentacja Lessiga była śledzona przez ok 60 osób. To jest ~3MiB/s strumienia w szczytowym momencie. Teraz najlepsza część – liczba użytkowników korzystających ze strumienia ogg w każdym momencie przekraczała dwukrotność liczby użytkowników korzystających z mpg i flv. Tak, ogg był bardziej popularny niż mpeg i flash razem wzięte!
CC Global Summit¶
Dużo go nie łyknęliśmy, byliśmy zajęci (jak wyżej), więc mieliśmy możliwość obserwowania tylko jednej ścieżki. Tu – jak to na konferencji, część występów ciekawa, część nudnawa, na części tłumy, na innych pustki. Natomiast atmosfera niezmiennie sympatyczna, można było spotkać znajomych z bliska i z daleka, a także poznać ludzi – jak cwebber – z którymi się dotychczas jedynie korespondowało w Sieci.
Oczywiście bezdyskusyjnym gwoździem programu był występ Lawrence’a Lessiga, który mówił o tym, jak CC powinno pomagać zrównoważyć interesy wszystkich rodzajów grup twórczych (a więc profesjonaistów, amatorów/hobbystów oraz naukowców), a prawo autorskie wymaga kompletnego przeformułowania i przystosowania do realiów. Wykład na pewno będzie dostępny na Sieci, więc nie rozpisuję się na jego temat.
Natomiast po wykładzie miałem szansę, w sesji pytań, zadać pytanie na temat wzajemnych relacji CC i szeroko pojętego Ruchu WiOO – okazja była doskonała, jako że trwały właśnie również obchody Software Freedom Day. Lessig, jak nietrudno odgadnąć, stwierdził, że faktycznie oba ruchy mają bardzo podobne cele, i że sytuacja diametralnie różni się pomiędzy Europą, gdzie wielu programistów chętnie przystępuje do takich politycznych w zasadzie inicjatyw jak CC czy WiOO, a Stanami, gdzie programiści trzymają się z daleka od jakiejkolwiek polityki.
CC Global Party¶
Wieczorne Afterparty składało się z dwóch części:
- koncertowej, na której najpierw zagrał zespół Usta (z Jarosławem “Lipsem” Lipszycem w charakterze wokalisty i tekściarza), po czym na scenę wyszedł Masala Soundsystem, dając czadu tak, że ochrona Zachęty patrzyła, czy aby dachu nie urwie; całości towarzyszyły wizualizacje tworzone na żywo przez VJ Lekernela;
- imprezowej, w Obiekcie Znalezionym w piwnicach pod Zachętą.
Koncerty były świetne. Choć Usta są nieco zbyt alter na moje gusta (to się rymuje!), to charyzma i spontaniczność Lipszyca przydawała koncertowi dużo uroku. Masala Soundsystem za to, zgodnie z oczekiwaniami, dała koncert, którego długo nie zapomnę. Zresztą nie tylko ja. Sala koncertowa w Zachęcie wypełniona była po brzegi roztańczonym, rozbawionym, roześmianym i rozgrzanym do białości tłumem.
VJ Lekernel okraszał całość wizualizacjami tworzonymi na żywo – i jak dotychczas wizualizacje na koncertach uważałem raczej za ciekawostkę, ale mało wnoszącą do ogółu odczuć estetycznych, tak muszę przyznać, że tu można było utonąć, rozmyć się w niej samej. Świetnym, a zarazem genialnym w swej prostocie pomysłem było postawienie kamery, a przed kamerą osób tańczących w rytm muzyki, i nakładanie na to efektów wizualnych. W ten sposób wizualizacja była w 100% zgrana z muzyką.
Po wybawieniu się, wytańczeniu, przenieśliśmy się płynnie na część imprezową do podziemi. Tam – na CC, koncert tunezyjskich raperów, mnóstwo fantastycznych ludzi zaangażowanych w Wolną Kulturę i Wolne Oprogramowanie, oraz dowolne przecięcie tych dwu tematów. Dyskusje o tematyce od obecnych zmian w ustawach dotyczących udostępniania danych w Polsce, przez to, jak pięknie się CC i WiOO łączą, aż po dywagacje o starożytnej Grecji i filozofii.
I dalsze tańce. I dalsze dyskusje. I tak do piątej rano. CC potrafi się bawić! Żałuję tylko, że nie dotarłem na afterparty niedzielne, też się pewnie działo!