Przejdź do treści

Pieśni o Bezpieczeństwie Sieci
blog Michała "ryśka" Woźniaka

CC Global Streaming/Summit/Party

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.

Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Powoli dochodzę do siebie po Creative Commons Global Summit 2011, który szczęśliwie miał miejsce w Warszawie (dokładniej: w Pałacu Prymasowskim). Było wspaniale!

Jako Laboratorium BRAMA ja, czesiek, piorek i viroos byliśmy odpowiedzialni za strumieniowanie wideo na żywo z pierwszych dwóch dni (w tym – ze świetnego jak zawsze wykładu Lawrence’a Lessiga). Nie byliśmy natomiast odpowiedzialni za WiFi, więc nie mieliśmy okazji sprawdzić w ogniu naszych rozwiązań, wypracowanych na poprzednich wydarzeniach.

Strumieniowanie

Jak zwykle za późno się wzięliśmy za przygotowania i siedzieliśmy całą noc (w sensie: całą calusieńką) przed pierwszym dniem by dopiąć wszystko na ostatni guzik. I dopięliśmy! W piątek o 9:10 (opóźnienie wynikało raz z problemów z dźwiękiem, dwa z obsuwy organizacyjnej po stronie CC, całkiem zrozumiałej przy takim wydarzeniu) strumień poszedł w sieć!

W szczytowym momencie – na wykładzie prof. Lessiga – oglądało nas ~60 osób. Jak już wiedzieliśmy z nocnych testów nie było to obciążenie dla nas w żaden sposób niebezpieczne, mogliśmy spokojnie obsłużyć około 5-6 razy tyle widzów. Ale po kolei.

Architektura opierała się na jednym narzędziu – VLC. Kombajn audio/video i tym razem zdał egzamin na piątkę. Napisaliśmy sobie oczywiście do niego skrypty, których używaliśmy już dwa lata temu przy strumieniowaniu z CSW. Tym razem jednak infrastruktura sprzętowa była zdecydowanie inna.

Przede wszystkim użyliśmy wydzielonego VLANu w ramach sieci Laboratorium oraz osobnego zewnętrznego IP, by nic nie wchodziło nam w drogę. Wewnątrz sieci:

  • trzy maszyny odpowiedzialne tylko za transkodowanie strumienia wystawianego z konferencji (po jednej na każdy ze strumieni: mpeg, flv, ogg);
  • jedna maszyna odpowiedzialna za kwestie sieciowe (przekierowania portów i te pe);
  • jedna za hosting strony, na której można było oglądać strumienie albo we wbudowanych w przeglądarki odtwarzaczach ogg/mpg (aka HTML5) lub w odtwarzaczu flashowym.

W Pałacu Prymasowskim natomiast kamera, laptop do wystawienia strumienia podstawowego i nasze lapki do kontrolowania całej tej infrastruktury.

Testy główne wykonywaliśmy w dzień i w nocy przed konferencją. Test on-site, w Pałacu Prymasowskim poszedł bez zakłóceń i trwał jakieś 45min. Ważniejszym testem był test nocny, który miał nam pokazać możliwości łącza i sprzętu.

Wysłaliśmy prośby o pomoc zarówno na grupę !cc na Identi.ca, jak i na kanał #cc na irc.freenode.net – to niestety dało nam około 15 osób testujących, czyli zdecydowanie zbyt mało. Wtedy postanowiliśmy poprosić o pomoc fantastycznych ludzi z Telecomix. Powiem tak – naprawdę dobrze się zastanówcie zanim poprosicie, by ktoś z nich zrobił wam stress-test łącza i infrastruktury! W ciągu paru minut mieliśmy 500, po czym zaraz później ponad 1000 klientów bijących się o nasz strumień. Bardzo ładnie widać to na wykresie.

Dzięki kooperacji flo (czyli operatora tych setek klientów) i Telecomixa wiedzieliśmy więc, że jesteśmy w stanie obsłużyć bez problemu około 300-400 klientów, i że jakby co ogranicza nas tylko łącze. Co brzmi dość ciekawie w kontekście tego, że mieliśmy 100MBit symetrycznego łącza w Sieć…

Przebieg strumieniowania był raczej spokojny, choć nie obyło się bez problemów – raz padło łącze lokalne (dosłownie na 2 minuty), raz skończyło się miejsce na dysku (zrzucaliśmy wideo na dysk i nie zabezpieczyliśmy się wystarczająco dobrze przed taką ewentualnością), raz w strumieniu ogg rozjechało się wideo z dźwiękiem. W każdym z tych wypadków strumień stał z powrotem w ciągu 5 minut.

Niestety, nie udało się też podpiąć audio od dźwiękowców, nie za bardzo wiemy dlaczego – wielokrotnie już tak robiliśmy, również z tą konkretną kamerą, i działało. Dźwięk był więc z mikrofonu kierunkowego zamontowanego na kamerze.

Najgorszy był bliżej nieokreślony problem z łączem po stronie Bramy, dosłownie na minuty przed występem Lessiga. Nerwowa atmosfera nie służy rozwiązywaniu problemów, ale i w tej sytuacji poradziliśmy sobie, i w ciągu 15-tu minut strumień stał, a awaryjne rozwiązanie (przepuszczenie wszystkiego przez inne IP bramowe) czekało tylko na ewentualne zastosowanie.

Podsumowanie! Średnio oglądało nas około 15-20 osób, prezentacja Lessiga była śledzona przez ok 60 osób. To jest ~3MiB/s strumienia w szczytowym momencie. Teraz najlepsza część – liczba użytkowników korzystających ze strumienia ogg w każdym momencie przekraczała dwukrotność liczby użytkowników korzystających z mpg i flv. Tak, ogg był bardziej popularny niż mpeg i flash razem wzięte!

CC Global Summit

Dużo go nie łyknęliśmy, byliśmy zajęci (jak wyżej), więc mieliśmy możliwość obserwowania tylko jednej ścieżki. Tu – jak to na konferencji, część występów ciekawa, część nudnawa, na części tłumy, na innych pustki. Natomiast atmosfera niezmiennie sympatyczna, można było spotkać znajomych z bliska i z daleka, a także poznać ludzi – jak cwebber – z którymi się dotychczas jedynie korespondowało w Sieci.

Oczywiście bezdyskusyjnym gwoździem programu był występ Lawrence’a Lessiga, który mówił o tym, jak CC powinno pomagać zrównoważyć interesy wszystkich rodzajów grup twórczych (a więc profesjonaistów, amatorów/hobbystów oraz naukowców), a prawo autorskie wymaga kompletnego przeformułowania i przystosowania do realiów. Wykład na pewno będzie dostępny na Sieci, więc nie rozpisuję się na jego temat.

Natomiast po wykładzie miałem szansę, w sesji pytań, zadać pytanie na temat wzajemnych relacji CC i szeroko pojętego Ruchu WiOO – okazja była doskonała, jako że trwały właśnie również obchody Software Freedom Day. Lessig, jak nietrudno odgadnąć, stwierdził, że faktycznie oba ruchy mają bardzo podobne cele, i że sytuacja diametralnie różni się pomiędzy Europą, gdzie wielu programistów chętnie przystępuje do takich politycznych w zasadzie inicjatyw jak CC czy WiOO, a Stanami, gdzie programiści trzymają się z daleka od jakiejkolwiek polityki.

CC Global Party

Wieczorne Afterparty składało się z dwóch części:

Koncerty były świetne. Choć Usta są nieco zbyt alter na moje gusta (to się rymuje!), to charyzma i spontaniczność Lipszyca przydawała koncertowi dużo uroku. Masala Soundsystem za to, zgodnie z oczekiwaniami, dała koncert, którego długo nie zapomnę. Zresztą nie tylko ja. Sala koncertowa w Zachęcie wypełniona była po brzegi roztańczonym, rozbawionym, roześmianym i rozgrzanym do białości tłumem.

VJ Lekernel okraszał całość wizualizacjami tworzonymi na żywo – i jak dotychczas wizualizacje na koncertach uważałem raczej za ciekawostkę, ale mało wnoszącą do ogółu odczuć estetycznych, tak muszę przyznać, że tu można było utonąć, rozmyć się w niej samej. Świetnym, a zarazem genialnym w swej prostocie pomysłem było postawienie kamery, a przed kamerą osób tańczących w rytm muzyki, i nakładanie na to efektów wizualnych. W ten sposób wizualizacja była w 100% zgrana z muzyką.

Po wybawieniu się, wytańczeniu, przenieśliśmy się płynnie na część imprezową do podziemi. Tam – na CC, koncert tunezyjskich raperów, mnóstwo fantastycznych ludzi zaangażowanych w Wolną Kulturę i Wolne Oprogramowanie, oraz dowolne przecięcie tych dwu tematów. Dyskusje o tematyce od obecnych zmian w ustawach dotyczących udostępniania danych w Polsce, przez to, jak pięknie się CC i WiOO łączą, aż po dywagacje o starożytnej Grecji i filozofii.

I dalsze tańce. I dalsze dyskusje. I tak do piątej rano. CC potrafi się bawić! Żałuję tylko, że nie dotarłem na afterparty niedzielne, też się pewnie działo!