Przejdź do treści

Pieśni o Bezpieczeństwie Sieci
blog Michała "ryśka" Woźniaka

Cięcie jednostronne

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.

Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Z okazji Amerykańskiego Dnia Cenzury doskonały komiks internetowy Saturday Morning Breakfast Cereal wydał kolejny odcinek, który zarówno śmieszy jak i drapie w mózg.

Na ogół bardzo mi po drodze z tym, co się w SMBC pojawia, tym bardziej, że forma podania bardzo mi odpowiada. Tym jednak razem staję okoniem!

Nie, prawo do prywatności (bądź jego brak) nie jest mieczem obosiecznym – to tnie tylko w jedną stronę, tyle że dokładnie odwrotną do tego, co w tej chwili próbuje się nam wmówić.

Obecnie rządy (i korporacje – kojarzymy wypowiedzi pp. Schmidta i Zuckerberga) udają, że prawo do prywatności i tajemnic przysługuje tylko im; zaś zwykli obywatele (nie: “użytkownicy”) muszą grzecznie poddać się inwigilacji, nie mogąc nawet o tym zbyt głośno mówić.

Owóż, ktoś mi kiedyś uświadomił bardzo prostą, ale absolutnie podstawową zasadę demokratycznego państwa:
Obywatele mają prawa; urzędnicy i urzędy mają obowiązki.

Prawo do prywatności, tajemnica korespondencji, wolność słowa – to wszystko przysługuje obywatelom. W odcinku SMBC, od którego zacząłem, to ta druga ramka. Z tym, że nawet taka odpowiedź na ewentualny “strach” rządów przed wolnością słowa, jak tam zawarta, byłaby jedynie naszym (obywateli) miłym gestem.

Nie musimy się tłumaczyć naszym rządom z korzystania z przysługujących nam praw i egzekwowania nałożonych na nie obowiązków. Nie zgadzajmy się na obracanie kota ogonem i próbę przyzwyczajenia nas do bycia niemymi, inwigilowanymi pionkami.