Przejdź do treści

Pieśni o Bezpieczeństwie Sieci
blog Michała "ryśka" Woźniaka

Użytkownicy i Obywatele

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.

Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Kojarzycie zapewne zamieszanie wokół “porozumienia”, jakie przy współpracy MKiDN zawiązywane jest pomiędzy organizacjami zbiorowego zarządzania (jak ZAiKS), a firmami branży telekomunikacyjnej.

Można na jego temat powiedzieć bardzo wiele – chociażby, że jest to kolejna salwa w Wojnie z Radością – ale po spotkaniu Grupy Internet, w którym miałem okazję uczestniczyć, chciałbym zaapelować do wszystkich broniących praw w Internecie (i poza nim):

Nazywajmy rzeczy po imieniu – nie mówmy “Użytkownicy”, mówmy “Obywatele”!

W całej tej dyskusji obie strony przeciwstawiają sobie interesy właścicieli praw autorskich, branży telekomunikacyjnej oraz użytkowników. Otóż uważam, że takie stawianie sprawy automatycznie skazuje nas, organizacje i osoby walczące o ochronę praw podstawowych w Internecie, na porażkę.

Po pierwsze, ustawia to od razu dyskusję wygodnie dla drugiej strony. Jeżeli mówimy o użytkownikach, mówimy o osobach związanych umowami z dostawcami treści, o osobach korzystających z dóbr kultury. Krótko mówiąc, niejako na wejściu zgadzamy się na ich warunki i rozmowę na ich terenie. Państwo i demokracja lądują w ten sposób zupełnie na drugim planie.

Po drugie, coś, co dla użytkownika może wydawać się korzystne, dla obywatela może być absolutnie niedopuszczalne, i vice versa. Na przykład obniżanie kosztu dostępu do Internetu pod warunkiem zgody na korzystanie tylko z usług konkretnych dostawców treści (czyli naruszanie Neutralności Sieci) – dla użytkownika może to wyglądać na niezłą ofertę, obywatel powinien zdawać sobie sprawę, że szybko prowadzi to do zagrożeń demokracji (w tym chociażby wolności słowa).

Po trzecie – i najważniejsze – prawa i wolności, których bronimy, to prawa i wolności obywatela, nie użytkownika. Nie możemy się na nie bać powoływać, jeżeli mamy ich bronić. A pozostałym stronom tego sporu (i innych, podobnych) trzeba uświadamiać wciąż na nowo, że ludzie są najpierw obywatelami, potem dopiero użytkownikami.