Przejdź do treści

Pieśni o Bezpieczeństwie Sieci
blog Michała "ryśka" Woźniaka

Safari w Brukseli #1 - konferencja prasowa PE, posiedzenie ITRE

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.

Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Nie rozwodząc się zanadto powiem, że zostałem zaproszony przez La Quadrature du Net do Brukseli, w celu wykonania “lobbytomii” w sprawie ACTA na europarlamentarzystach.

Napiszę o haktywistycznej frajdzie, którą to sprawia, później – na razie muszę napisać o sprawach poważnych.

Na ten tydzień zaplanowanych było sporo wydarzeń dotyczących ACTA, stąd pomysł pojawienia się tu i podjęcia próby wpłynięcia na europosłów.

Na tym etapie mamy za sobą już dwa wydarzenia:

  • konferencję prasowa Europarlamentu, dotyczącą ACTA, prowadzoną przez posła-sprawozdawcę oraz posła-sprawozdawcę cienia;
  • spotkanie komitetu ITRE, z ACTA w agendzie.

Zatem czas na krótkie podsumowanie obu.

Konferencja prasowa

…była dość ciekawa i całkiem pozytywna dla przeciwników ACTA. Posłowie-sprawozdawcy powiedzieli, że:

Ten “raport pośredni”, choć jest ciekawym i raczej pozytywnym pomysłem, nie jest tak ważny jakby się mogło zdawać; na tyle, na ile rozumiem jak się sprawy mają, nie będzie w żaden sposób wiążący dla EP. Taki dokument nie figuruje w żadnych procedurach i wydaje się być raczej prywatną inicjatywą posłów-sprawozdawców.

Przekazanie ACTA do ETS przez Europarlament oddzielnie od Komisji Europejskiej jest ciekawym ruchem; nie jest jednak jasne, czy w ogóle możliwe jest skierowanie do ETS tego samego aktu dwa razy – a nawet jeśli jest, możliwe, że tylko jedno pytanie jest dozwolone: “czy ACTA jest kompatybilna z acquis i traktatami”. Jeśli więc Komisja już takie pytanie zada (w sposób przedstawiający ACTA w pozytywnym świetle), możliwe, że Europarlament nie będzie miał już tej możliwości.

W każdym razie właściwym pytaniem jest:

Czy ACTA może zostać zinterpretowana i zaimplementowana w sposób będący nadużyciem i niekompatybilny z acquis i traktatami?

Odpowiedź na to pytanie, to silne i jednoznaczne “tak”.

Posiedzenie Komitetu ITRE

ACTA była tu tylko jednym z wielu punktów programu, jednak zdecydowanie i wyraźnie najważniejszym (wiele osób wyszło, gdy tylko czas nań przeznaczony został wyczerpany).

To spotkanie zostało bardzo dobrze podsumowane przez La Quadrature, zdecydowanie warto to podsumowanie przeczytać. Ja pozwolę sobie tylko dodać co nieco z mojej perspektywy.

Przede wszystkim, argumenty podnoszone przeciw traktatowi były znacznie silniejsze i bardziej merytoryczne, niż argumenty za. Prawa człowieka oraz zagrożenia cenzurą (dobrze przedstawione przez naszego polskiego europosła, p. Gróbarczyka, z którym miałem przyjemność się spotkać na 2 godziny przed tym posiedzeniem); zagrożenie dla prywatności i ochrony danych osobowych; utrudnienia dla biznesu i hamowanie innowacji; wreszcie – nietransparentny, niedemokratyczny sposób procedowania tego traktatu oraz pytanie, czy jest on w ogóle użyteczny.

Pojawiły się jednak dwa głosy broniące porozumienia: jeden, rzecz jasna, ze strony przedstawiciela Komisji Europejskiej, zaproszonego na posiedzenie; drugi od Daniela Caspary, niemieckiego europosła i członka samego komitetu ITRA.

Jak dla mnie, wyglądali na dość zdesperowanych. Główną ich strategią na tym etapie, jak może się zdawać, jest rozsiewanie dezinformacji i straszenie.

Trzeba uspokoić dyskusję

Pierwszym argumentem stał się apel o uspokojenie dyskusji, z mocną sugestią, że to gentlemeni-eksperci winni rozmawiać na ten temat, nie zaś ogólna publika.

To jest groteskowe: lata całe ACTA była tajna, tworzona w sposób absolutnie niedemokratyczny i nietransparentny, na zamkniętych posiedzeniach takich właśnie “gentlemenów-ekspertów”, którym zabrakło choćby zwykłej przyzwoitości by zaprosić przedstawicieli ludzi, którym próbowali narzucić regulacje prawne.

Teraz nagle, gdy ulice i narody zabrały głos i zdecydowanie sprzeciwiły się temu porozumieniu, wraz z tajnością otaczającą prace nad nim, zwolennicy ACTA nawołują do “uspokojenia dyskusji”. Tak jakby wszelkie opinie przeciw – w istocie opinie obywateli – były jedynie straszeniem i dezinformacją.

Nic nie zmienia

Jak już wielokrotnie poprzednio, pojawiło się twierdzenie, że ACTA niczego de facto w UE nie zmienia. Nie jest to prawdą – a nawet jeśli, po co w takim razie podpisywać?..

Chodzi o ułatwienie dostępu do wymiaru sprawiedliwości

Drugi bezczelny i groteskowy argument: w ACTA nie chodzi o prawo autorskie, chodzi o dostęp do wymiaru sprawiedliwości. Tak jakby ogromne koncerny medialne, które de facto byłyby beneficjentami ACTA, potrzebowały jakichkolwiek ułatwień w tym zakresie, czy by się sprawiedliwością w ogóle przejmowały.

Części zamienne do samochodów i bezpieczeństwo

Ponad 70% części zamiennych do samochodów sprzedawanych w Europie jest podrabiana, i jest to poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników dróg – ACTA zaś rzekomo ma z tym walczyć.

Po pierwsze, nie podano definicji podrabianej części zamiennej, ale mniejsza o to. Po drugie, choć zacytowano jakieś badania dotyczące podanego procenta, nie podano autorów, tytułu, kraju, którego badanie dotyczyło, ani roku jego wykonania.

Nie mówiąc już o tym, że nie podano żadnego dowodu dotyczącego istnienia ani zakresu zagrożeń z tym związanych.

Równowaga

Ponownie też pojawił się argument “równowagi”:

Powinniśmy starać się osiągnąć równowagę pomiędzy prawami i wolnościami podstawowymi: wolnością słowa, wolnością od cenzury, i własnością intelektualną

W oczywisty sposób jest to czysta, złośliwa erystyka – ponieważ ani nie jest to własność intelektualna (a prawa na dobrach niematerialnych), ani nie jest ona wolnością podstawową. Zwłaszcza, gdy dotyczy zysków korporacji, nie zaś praw poszczególnych obywateli.

Pakiet klimatyczny

Wreszcie, podjęto próbę odbicia argumentu, że “skoro Chiny i Indie (najwięksi producenci podróbek) nie podpisały ACTA, więc ACTA i tak osiągnie swych celów” – w postaci postawienia pytania, czemu takich wątpliwości nie podnoszono przy protokole z Kyoto.

Problem w tym, że protokół z Kyoto może osiągnąć swoje cele (redukcja emisji gazów cieplarnianych) nawet gdy Chiny czy Indie go nie podpiszą. ACTA nie – jako że jeśli najwięksi producenci podróbek nie będą nim związani, podważa to cały konstrukcję.