Kościoła poczucie odpowiedzialności
Jak pewnie zauważyli ci-co-mnie-czytają (a ponoć tacy są), Kościół Katolicki jest dla mnie niewyczerpanym źródłem zdziwienia. Dziś na przykład zdziwienie bierze się z refleksji nad poczuciem odpowiedzialności, które przejawia się w jego działaniach i wypowiedziach.
Dość bowiem jasne jest, że Kościół poczuwa się (z jakichś sobie tylko znanych względów) do odpowiedzialności za życie seksualne ludzkości, skoro tak ostro walczy z homoseksualizmem, seksem przedmałżeńskim czy antykoncepcją.
Zadziwiające jednak, że jednocześnie nie czuje takiej samej odpowiedzialności za życie seksualne księży – co chyba nie wynika z niezrozumienia, jako że widoczne jest podejście dość pragmatyczne. Pragmatyzm ten zaś potrafił przejawiać się groteskowo i drastycznie.
Widać to również w sprawach bardziej przyziemnych. Kościół czuje się najwyraźniej w jakimś stopniu odpowiedzialny za finanse państwa, skoro próbuje wpływać na decyzje ich dotyczące. Ciekawe jednak, że nie czuje takiej samej odpowiedzialności w sytuacji znacznie mniejszego formatu, w której nieutrzymywany poprawnie mur zabytkowego cmentarza (będący własnością i odpowiedzialnością Kurii Metropolitarnej Warszawskiej) zawala się, uszkadzając prywatne groby. Albowiem za groby odpowiada rodzina
.
Pytanie, czy format odpowiedzialności za mały, czy też może potencjalny przepływ środków finansowych jest w złym kierunku?