Przejdź do treści

Pieśni o Bezpieczeństwie Sieci
blog Michała "ryśka" Woźniaka

Zabawy z Node.js

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Łukasz Anwajler (znany np. z Warszawskiego Hackerspace’a) napisał krótki, treściwy i ogólnie bardzo fajny art o Node.js.

Dla tych co nie wyglądali poza swoją piwnicę (jak ja) w ciągu ostatnich miesięcy – Node.js to frejmłork do pisania aplikacji w JS. Tak, bez przeglądarki. Tak, z dostępem do plików, gniazd i te pe. Tak, można w tym napisać serwer http (lub aplikację webową).

Mozilla, Google i pasek adresu

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Wiele dyskusji ostatnio spowodowała decyzja Googla o ukryciu paska adresu w następnej wersji Chrome/Chromium. Wygląda na to, że Mozilla ma zamiar i tu Google. Ja zaś uważam, że pasek adresu jest cennym narzędziem – i chciałbym zaproponować Mozilli lepsze rozwiązanie.

Problem

Powody usunięcia/ukrycia paska adresu to:

  • użyszkodnicy (podobno) nie wiedzą, jak go używać;
  • zabiera cenne miejsce w pionie;
  • Google Search (czy jakikolwiek inna wyszukiwarka) sprawdza się w zasadzie równie dobrze, a użyszkodnicy używają ich zamiast paska adresu.

Dodatkowe powody Googla są oczywiste: więcej danych z wyszukiwania – zamiast przechodzić bezpośrednio na stronę docelową, użytkownicy musieli by używać wyszukiwarki.

Rozwiązanie

…jest genialne w swej prostocie. Jako stronę domową domyślnie w Firefoksie ustawić duży, widoczny, wycentrowany pasek adresu (działający również jako pasek wyszukiwania). Zalety:

  • nowi użyszkodnicy dostaną jasne, widoczne UI jak tylko odpali się przeglądarka, bez ładowania czegokolwiek z netu (i dawania danych Googlowi);
  • zaawanowani dostaną pasek adresu na dzień dobry, i nie stracą ważnego, cennego narzędzia.

Plus, Mozilla wyszła by z nowym, innowacyjnym pomysłem, zamiast kopiować Wujka Duże Gie.

Na konferencji Sektor 3.0

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Wczoraj i dziś mam przyjemność uczestniczyć w konferencji Sektor 3.0 (przepyszna gra słów), dla organizacji pozarządowych wszelkiej maści, rzecz jasna reprezentując FWiOO. Świetna sprawa!

Mnóstwo fantastycznych ludzi, mnóstwo fantastycznych organizacji, mnóstwo świetnych pomysłów. Wiedza płynie strugą szeroką w obu kierunkach. Polska bardzo potrzebuje takich konferencji, ponieważ Polska bardzo potrzebuje organizacji pozarządowych.

Jednym bardzo konkretnym rezultatem mojej obecności jest nawiązanie lub odświeżenie kontaktów z różnymi Fajnymi Ludźmi. Fajni Ludzie mają to do siebie, że robią Fajne Rzeczy. Lubimy Fajne Rzeczy.

Drugim – piszę to na godzinę przed warsztatem na temat Wolnego Oprogramowania, który mam poprowadzić. Z tego co widzę będę miał nawet kilkunastu uczestników. Więc o wynikach pogadamy za jakieś 3 godziny. Mam nadzieję, że uda mi się trochę wiedzy przekazać innym, w zamian za wiedzę otrzymaną od innych wspaniałych społeczników.

Podsumowanie

podsumowanie z punktu widzenia Fundacji jest na stronie FWiOO

Warsztat był całkowitym sukcesem – przyszło około 20 osób, które najwyraźniej udało mi się zainteresować tematem. Przerodził się wprawdzie raczej w prezentację, to jednak wynikało głównie z faktu, że uczestnicy mieli mało lub wcale do czynienia z tym tematem wcześniej. Najważniejsze, że ludzie zabierali głos, była dość żywa dyskusja, razem opisywaliśmy czym WiOO jest, czym nie, jakie są wady, jakie zalety i “z czym to się je”.

Byłem trochę zaskoczony, bo po warsztacie sporo osób podeszło i gratulowało mi dobrego prowadzenia. Biorąc pod uwagę fakt, że leciałem niemal zupełnie bez przygotowania (warsztat na agendę trafił wieczorem dznia poprzedniego), poczytuję to sobie za sukces.

Przy okazji wpadłem na ciekawy sposób promocji WiOO. Zaczynamy standardowo:

  • najpierw pytamy, kto używa WiOO;
  • potem uświadamiamy uczestnikom, że niemal wszyscy (Firefox, OpenOffice, Wikipedia stoi na otwartym silniku…);
  • następnie tłumaczymy, co to jest WiOO (cztery wolności, jakiś opis, przybliżenie).

Teraz zaczyna się fun part:

  • prosimy o wypisywanie wad i zalet WiOO – np. po dwóch stronach tablicy;
  • potem klasyfikujemy je wspólnie w dwóch grupach: wynikające z definicji, z samego charaktery WiOO; oraz takie, które występują bądź nie w zależności od konkretnego projektu.

Okazuje się, że niemal wszystkie zalety WiOO wynikają z definicji, czyli niezależnie od projektu, jeżeli tylko jest WiOO, na pewno tyle zyskujemy. Wady natomiast są wszystkie bez wyjątku zależne od projektu. Przekaz jest prosty: korzystając z WiOO zawsze masz dostęp do jego zalet; do wad – tylko czasem.

Wideo

Całość była nagrywane – Kamil Śliwowski postanowił nagrać właśnie mnie, z bliżej nieokreślonych przyczyn. Tak czy siak, wideo będzie w ciągu 2 tygodni, wrzucę tu linka.

Aktualizacja

Pierwsze wideo – szybkie podsumowanie konferencji – jest już na YouTube. Dłuższe w drodze.

Layout, CSS i RSS/Atom

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Przez łikend posiedziałem trochę (znaczy, całą niedzielę) nad bragiem. Jedna Ważna i Oczekiwana Przez Wszystkich Zmiana to oczywiście… mamy feedy RSS oraz Atom! Poza tym sporo innych, drobniejszych, mniej widocznych zmian.

Na początek: cały layout zachowuje się teraz grzecznie na małych ekranach. Właściwość min-height jest ustawiona tam, gdzie trzeba, a że zrezygnowałem z używania position:fixed (co nie było takie proste…), ma ona szanse wreszcie działać.

Wciąż niestety opiera się wszystko na Firefoksie lub Chrome/Chromium, ale jest to cena, jaką zdecydowałem się płacić za ach-jakże-wspaniały poziomy layout (dziękujemy tu CSS3 Multicol). Oraz za gradienty. Pamiętajmy o gradientach.

A skoro już mówimy o gradientach – ponoć Animacje CSS3 nie działają z gradientami. Ponoć. Nie najeżdżajcie myszą na nagłówek niniejszej strony, bo może być niespodzianka…

Poza tym dodany dziś: layout dla pojedyńczego wpisu. Jakby absurdalnie to nie brzmiało, łatwiej było zrobić layout dla wielu wpisów, niż dla pojedyńczego. Tak czy siak, jest.

I pewnie zauważycie jeszcze jakieś Animacje CSS3 (prócz magicznej animacji w nagłówku, tej z gradientem) w okolicach odnośników i obrazków. CSS3 jest faaajny!

A to planuję zrobić gdzieś w ciągu roku:

  • bardziej tradycyjny layout dla bardziej tradycyjnych przeglądarek;
  • feedy per tag i per kategoria (tak, mam tu tagi i kategorie, ale są na razie ukryte);
  • integracja z Identi.cą i być może Twitterem (backend już jest);
  • komentarze.

Nowy szef Bramy

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Chciałem to utrzymać jeszcze chwilę w tajemnicy, z różnych względów, ale najwyraźniej i tak wyciekło. Jakiś miesiąc temu otrzymałem propozycję zostania nowym szefem Laboratorium BRAMA, w którym pracuję od kilku lat jako admin. Jeżeli się zdecyduję, miałbym zaczynać od 1. czerwca.

Słowo się jeszcze nie rzekło i rozmowy trwają. Decyzja nie jest taka oczywista, jakby się mogło wydawać. Jak tylko ją podejmę, dam znać.

World's Smallest Open Source Violin

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

To jest właśnie to, co w tej chciałbym powiedzieć milionom użytkowników Skype’a w dniu wykupienia go przez Microsoft. To jest dokładnie przykład, czemu oddawanie całości komunikacji w danym obszarze w jedne ręce jest złym pomysłem.

Co się teraz może okazać? Na przykład:

  • klient Skype’a na Linuksa przestanie być rozwijany;
  • tak samo z klientem na Maca.

Ale ze wzgledu na kontakty, które użytkownicy Skype’a mają dostępne tylko przez Skype’a, ciężko będzie przerzucić się na cokolwiek innego. Innymi słowy, jak się nie obrócić… Nagle okazuje się, że sytuacja w której wszystkie trzy elementy – protokół, klient i serwer – są w jednym ręku jest sytuacją bardzo, bardzo niefajną.

A jak mogło być?

Doskonałym przykładem, jak mogło i powinno być, jest e-mail. Ponieważ jest to standaryzowany protokół, ponieważ każdy może postawić swój serwer, sytuacja jest niebo lepsza:

  • jest mnóstwo dostawców;
  • jest mnóstwo programów do obsługi.

To oznacza, że niezależnie od widzimisię i powodzenia jednego konkretnego dostawcy czy jednego konkretnego klienta, mamy dokąd pójść. Możemy sobie wybrać klienta niezależnie od serwera/dostawcy; możemy zmienić dostawcę nie zmieniając klienta. Mamy wybór.

Gdybyśmy wszyscy używali standaryzowanego protokołu VoIP (jak SIP czy Jingle), zmienilibyśmy po prostu teraz dostawcę, nie tracąc kontaktów, nie musząc uczyć się obsługi nowego programu, nie zastanawiając się, czy wybierzemy teraz to samo rozwiązanie, co nasza rodzina czy znajomi.

Kto następny?

Facebook, oczywiście. Na Waszym miejscu powoli zacząłbym już ciążyć w kierunku Diaspory. Wersja alpha, jeszcze wiele pracy przed nimi. Ale działa i ma się dobrze. A co najważniejsze to to, że zgodnie z założeniami:

  • protokół jest standaryzowany i otwarty;
  • każdy może postawić serwer;
  • każdy może użyć klienta, jakiego chce.

Po kolejnym spotkaniu w KPRM

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Kolejne spotkanie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów za nami. Po raz trzeci miałem przyjemność reprezentować FWiOO w rozmowach między Rządem a tzw. “stroną społeczną” – raz na spotkaniu z Premierem, zapoczątkowującym tę serię, dwa razy (wliczając dziś) na spotkaniu roboczym z Ministrem Bonim.

Tematyką rozmów tym razem były:

  • Ustawa o Dostępie do Informacji Publicznej;
  • Ustawa o Świadczeniu Usług Drogą Elektroniczną;
  • kwestia konsultacji społecznych i stworzenia porządnej platformy do nich.

Nie będę w tej chwili komentował poczynionych ustaleń, na to przyjdzie jeszcze czas. Natomiast jedno cieszy – wygląda na to, że w interesujących nas kwestiach jesteśmy w stanie wypracować dobry kompromis.

Następne spotkanie robocze za tydzień, w poniedziałek (16.05). Spotkanie zamykające tę serię spotkań, znów z Premierem, planowane jest na środę, 18.05.

Inspiracja na niedzielę

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Kolega nF jakiś czas temu nakierował mnie na ten zespół. Długo nie podążyłem za nakierowaniem, ale jak już się na to zdecydowałem… wpadłem na dobre. To trzeba usłyszeć.

Myśli jak szczury (Von Zeit)

zapalam światło myśli jak szczury
 uciekają w szpary niedowiary
zapalam światło myśli jak szczury
 uciekają w szpary niedowiary


ściany
poręcze
wycieraczka
na zakręcie

potknięcie
lecę
miękko
serdeńko


ściany
poręcze
wycieraczka
na zakręcie

potknięcie
szybuję
miękko
serdeńko


zapalam światło myśli jak szczury
 uciekają w szpary niedowiary
zapalam światło myśli jak szczury
 uciekają w szpary niedowiary /x4

niedowiary!


zapalam światło myśli jak szczury
 uciekają w szpary niedowiary
zapalam światło myśli jak szczury
 uciekają w szpary niedowiary /x4

I horizontally the whole blog is that serious

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

Od dawna chciałem zrobić poziomy layout strony. Porządny poziomy layout. Nie na tabelkach. Nie posługując się stałej szerokości divem. Bez użycia JavaScriptu. I bez bloków stałej szerokości.

Porządny layout poziomy.

Jak się okazało (patrzcie państwo!), dało się. Przy użyciu kolumn (CSS3) i działający tylko na Firefoksie (3.6 w górę) oraz najnowszych webkitach (Chrome/Chromium). Kod HTML mógłby być ładniejszy - gdyby Firefox wspierał break-before i pochodne. Nie wspiera, więc trzeba było zrobić brzydko. Ale jest, działa, i jest znacznie bardziej eleganckie od alternatyw.

Udało się zrobić bez matrioszek - kod HTML jest ładny i działa dodatkowo jeszcze w Operze!

Z czasem pojawi się tu wersja angielska tego wpisu, oraz jakieś większe szczegóły techniczne. Na razie mogę wyjawić tylko tyle, że ruskie matrioszki są warte uwagi, również w informatyce.

Tyle na razie w tym temacie, stay tuned!

Bajdełej, dla tych co nie złapali mema z tematu - mem z tematu.


Update – wygląda na to, że może udać się udało się zrobić taki sam layout bez “matrioszek”.

Rysio ma braga

To jest bardzo stary wpis, opublikowany ponad 4 lata temu.
Możliwe, że nie odzwierciedla dziś poglądów Autora lub zewnetrznych faktów. Jest zachowany jako wpis historyczny.

…czyli release early release often

Dzień dobry cześć i czołem! Pytacie skąd go wziąłem?.. Ano napisałem sobie. Layout, silnik, grafika (której jest sztuk jeden obecnie) to w całości moje dzieło. Taki jestem niedobry, a co.

Traktujmy to jako wersję alphabeta. Roboty jest huk! Potrzebuję jeszcze między innymi:

  • znacznie lepsze logo – obecne jest wersją bardzo przedwstępną, w zasadzie tylko w celach testowania layoutu;
  • graceful degradation dla tzw. alternatywnych przeglądarek;
  • feedy RSS/Atom;
  • pewnie lepsze hasło;
  • tłumaczenie interfejsu;
  • cache’owanie configu IoC;
  • ładne urle;
  • porządek w CSSie i przerzucenie go na SCSS lub LessCss;
  • sekcja administracyjna (zapodawanie bezpośrednio do bazy danych jest cool i w ogóle, ale mało wygodne);
  • komentarze;
  • angielska wersja;
  • dzielenie na strony;
  • templejt dla jednego konkretnego wpisu;
  • font użyty na stronie – do pobrania (@font-face);
  • bardzo. dużo. poprawek. w layoucie (część zrobiona).

Tak, zarówno silnik (na którym stoi też strona labu, w którym pracuję), layout i css, grafika – wszystko będzie dostępne na wolnej licencji. Working on it.

Jeżeli uważacie, że potrzebuję czegoś jeszcze, adres znacie – piszcie. Jestem na nasłuchu.

A, i czemu “brag”, nie “blog”? No cóż, “blog” brał się od “weblog”, dziennik/pamiętnik on-line. Trochę mi to nie pasuje (dziennik/pamiętnik to rzecz osobista, trzymana pod kluczem i publikowana ewentualnie po zejściu szacownego autora). Ja zaś planuję tu nudzić, truć tyłek i zaśmiecać net swoimi uwagami o informatyce, filozofii, życiu i śmierci (a rano, obowiązkowo, jajecznica). Zatem z angielskiego – “brag”.